W taki wieczór dwutysięcznego roku wizytę składa mu Teresa Torańska z ekipą filmową.
Po serdecznym powitaniu rozpoczyna się rozmowa, w której dziennikarka dąży do odtworzenia przebiegu wydarzeń tamtej nocy. Wojciech Jaruzelski cierpliwie odpowiada. W pewnej chwili wybucha jednak okazując zniecierpliwienie. Nie chce mówić o tym, czy wówczas spał i gdzie. Liczy że będzie mógł wyjaśnić całą złożoność i grozę sytuacji, w jakiej znalazła się wówczas Polska, a co skłoniło go do powzięcia decyzji, za którą płaci do dziś.
Kiedy Wojciech Jaruzelski wspomina swoją rozmowę z generałami Janiszewskim, Kiszczakiem i Siwickim, która nie pozwalała mieć nadziei, że związkowcy z "Solidarności" zrezygnują z masowych demonstracji zapowiedzianych na 17 grudnia 1981 roku, pod jego domem zjawia się młodzież z transparentami.
Kiedy generał opowiada o swoim telefonie do Leonida Breżniewa, który jednak odebrał Susłow i zapewnił, że jeśli Polacy sami wprowadzą stan wojenny, wojska sowieckie nie wejdą do naszego kraju, działacze Ligi Republikańskiej zaczynają zapalać znicze pod transparentem z napisem: Jaruzelski - pod sąd. Kiedy Wojciech Jaruzelski wspomina, że zapewnienia Susłowa wcale go nie uspokoiły, bo przecież pamiętał, jak Breżniew w Bratysławie "robił misia" z Dubczekiem, a dwa tygodnie później zdecydował o wprowadzeniu wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji, demonstranci z zapalonych zniczy ustawiają datę 13 XII.
Ich ocena generała jest jednoznaczna: to kolaborant i zdrajca, który chce uniknąć odpowiedzialności za zbrodnie.
Relację z nocy spędzonej u generała autorki filmu budują z dwóch przeplatających się wątków - rozmowy prowadzonej w salonie państwa Jaruzelskich i przebiegu demonstracji pod ich oknami.
Wspomnienia głównego bohatera wydarzeń mieszają się z wypowiedziami demonstrantów, w większości młodych ludzi, którzy urodzili się już po stanie wojennym. Wojciech Jaruzelski zapewnia, że do tych corocznych demonstracji nie przywiązuje większej wagi. W pewnej chwili, sprowokowany przez Teresę Torańską, spogląda nawet przez okno i stwierdza, że z każdym rokiem pikietujących ubywa. Lecz kiedy przepraszając za wybuch opowiada - tak, jak chciał - o dramacie tamtych zimowych dni, kiedy ludziom udręczonym codziennością, w której brakowało wszystkiego, groziło biologiczne unicestwienie, wyznaje jak trudne są dla niego te rocznice. Wiedział, że do końca swoich dni będzie potępiany za stan wojenny. Przyjaciele i współpracownicy, prosząc go w grudniu 1981 roku o podjęcie radykalnych kroków, przepowiadali mu to i przekonywali, że mimo wszystko nie powinien się wahać. Wiedział, ale kiedy co roku 13 grudnia czyta w gazetach to, co się wówczas pisze, zakłamując - jego zdaniem - tamte realia, jest mu coraz trudniej. Stracił radość życia.
Demonstranci, dla których rok 1981 jest sumą wszystkich zbrodni dokonanych w powojennej Polsce przez narzuconą nam władzę, odchodzą po północy.
O czwartej nad ranem przed dom Wojciecha Jaruzelskiego jak zawsze przychodzą pracownicy przedsiębiorstwa oczyszczania miasta. Jak zawsze gaszą i zbierają do worka znicze.
Zamiatają ulicę. Mija kolejna rocznica... [PAT]
Inne tytuły: „Noc z generałem Jaruzelskim”
Produkcja: 2000-2001
Premiera TV: 2001
Reżyseria:
w napisach określenie funkcji: Realizacja
Muzyka:
brak informacji
Obsada:
w roli własnej
w roli własnej
w roli własnej; reporterka
i inni.
03.171209
(POL) polski,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz